Z Toddem Mayem rozmawia Rebecca DeWitt,
06.03.2004
Tym, co według mnie zasadniczo łączy anarchizm i poststrukturalizm Lyotarda, Deleuze’a, a zwłaszcza Foucaulta, jest zaprzeczenie istnienia jakiejś centralnej osi, wokół której mogłaby lub powinna następować polityczna zmiana. Dla Marksa, zmiana polityczna była kwestią przejęcia środków produkcji; dla liberałów — kwestią ograniczenia państwa. To, czemu anarchiści zaprzeczają (przynajmniej w tej części ich prac, która jest dla mnie punktem wyjścia), to jakoby istniał jakiś jeden archimedesowy punkt zmiany. Skoro władza znajduje się wszędzie, potrzeba politycznej refleksji i krytyki również istnieje wszędzie. Nie tylko na poziomie państwa czy ekonomii, ale również na poziomie seksualności, rasy, psychologii, nauczania, itd, i tak dalej